zachwyt, inspiracja, pragnienia, zmysł, smak, ciekawość, zapach, pożądanie, piękno

Uważne życie w hybrydowym świecie

Theodore, pisarz, mieszkaniec Los Angeles przyszłości, romansuje w zupełnie niedzisiejszy sposób. Jeśli uczucie do systemu operacyjnego wydaje wam się absurdalne, przypomnijcie sobie wszystkie obejrzane wcześniej filmy science fiction i dobrze je przeanalizujcie. W wielu przypadkach rzeczy, które wydawały się absurdalne, okażą się tym, co w naszej rzeczywistości już funkcjonuje. I to z powodzeniem!
ierowcy aut niektórych marek już dziś mogą cieszyć się technologią pozwalającą kierowcy odczytać na szybie auta niezbędną informację. Już dziś drukarki 3D pozwalają na drukowanie praktycznie wszystkiego. Nie wydrukują co prawda jeszcze pięknej Leloo: bohaterki filmu „Piąty element”, ale już wkrótce powstanie dzięki nim ludzka wątroba, która dzielnie będzie służyć naukowcom chcącym zgłębić jej tajniki. Z kolei technologie prezentowane w obrazie „Raport mniejszości”, którego akcja rozgrywa się w 2054 r., już od dawna są nie tylko faktem – są codziennością! Przyszłość dzieje się dziś na naszych oczach. Nie ma co do tego wątpliwości jeden z najznamienitszych futurologów świata, prof. Ray Kurzweil, który podkreśla, że postęp dokonujący się w ciągu 100 lat w XXI w. będzie odpowiadał temu, co w przeszłości zajmowało ludzkości… 20 tys. lat.

 

Technoparanoje
Technologiczna eksplozja nie daje nam jednak spokoju, bo nadążyć za nią jest tak łatwo, szczególnie pokoleniu, które pamięta jeszcze analogowe czasy. Jeden z najważniejszych trendów, którego możemy więc być pewni w nadchodzącym okresie, to technoparanoja. Technologie, które do tej pory były obiektem uwielbienia, zaczną podnosić nam ciśnienie, szczególnie po rewelacjach Snowdena. Pozbawieni prywatności, rozproszeni przez nieustanne powiadomienia z wielu różnych portali społecznościowych, dźwięki e-maili i odgłosy czatów, wreszcie nie wytrzymamy. Zapragniemy większej harmonii, a to sprowadzi kolejny trend nazwany z angielska „contemplative computing”. Coraz bardziej świadome zarządzanie swoim czasem w sieci będzie wielce pożądaną umiejętnością. A jeśli już ta wiedza przestanie być dla nas tajemna, mamy duże szanse stać się współczesnymi liderami, którzy znajdą lekarstwo na nową bolączkę ludzkości i nauczą ją na nowo, jak znaleźć balans w hybrydowym świecie. Ten balans to kolejny ważny trend. Trendy się przenikają – jeden wyrasta z drugiego, bywają też – jak się okaże w dalszej części tekstu, ze sobą sprzeczne. Jednak coraz większa potrzeba „uważnego życia” będzie w nas narastała. Paradoksem jednak pozostaje fakt, że wciąż jesteśmy pokoleniem nanosekundy. Chcemy wszystko teraz, natychmiast, już. Niecierpliwość i skracanie czasu potrzebnego na wykonanie różnych czynności do granic absurdu nie przestaną nam towarzyszyć. Wygląda na to, że nie będzie łatwo, prawda?

 

Graficzne „esperanto”
To, co znacząco ułatwi nam jednak życie, to powszechne, przez wszystkich zrozumiałe graficzne „esperanto”. Marzenie o jednej, powszechnej formie komunikacji w świecie podzielonym na różne języki jest coraz mniej marzeniem, a bardziej faktem. I nie będzie to żadna skomplikowana lingwistyczna forma komunikacji, opracowana przez językoznawców. Nową formę komunikacji wymyśli, a właściwie już wymyślił tłum internautów, i będzie ona oparta na grafice oraz znaku. Komunikacja obrazkowa to coś, w czym koniecznie trzeba się odnaleźć w najbliższym czasie.
Według szacunków Gartnera – instytucji analizującej strategiczne wykorzystanie technologii, w 2009 r. na świecie było 2,5 mld urządzeń podłączonych do internetu, a w roku 2020 ma być ich aż 30 miliardów.
Od niedawna, zwykle w kieszeni, mamy smartfon – urządzenie, które jest miliard razy bardziej wydajne niż komputer sprzed 40 lat. Prof. Kurzweil prognozuje, że w ciągu najbliższych 25 lat smartfon stanie się integralną częścią naszego ciała. Póki co, nadchodzi czas inter-
aktywnych okularów (google glass) czy inteligentnych zegarków (smartwatch). Technologie coraz bliższe ciału, podłączone do internetu przedmioty codziennego użytku – to wszystko i jeszcze więcej, bo przecież na drogi już wkraczają coraz śmielej samojezdne samochody. Ta nowa rzeczywistość będzie w najbliższym czasie wymagała wzmożonych prac legislacyjnych i jeszcze lepszych zabezpieczeń. Bo wyobraźmy sobie, jaki chaos mógłby zapanować na ulicach miast, gdyby zaatakowano pojazdy, nad którymi władze ma nie człowiek, ale internet? Inna kwestia, z którą już mierzą się legislatorzy, to prawo do zapomnienia czy też regulacje związane z cyberprzemocą oraz BIG DATĄ – ogromną ilością danych na nasz temat, które się gromadzą i które mogą być wykorzystywane choćby przez marketerów w celu jeszcze większej personalizacji kierowanych do nas przekazów reklamowych. Ale tu uwaga – drogie marki! Będziecie trendy, tylko jeśli uszanujecie prywatność swoich klientów. Potwierdzają to wnioski płynące z niedawno opublikowanego raportu McCann Truth Central „Prawda o prywatności”. Niemal 60 proc. internautów uważa, że Facebook zagraża prywatności, 40 proc. sądzi to samo o Twitterze. 32 proc. – niemal dwukrotnie więcej niż dwa lata temu – wskazało na wyszukiwarkę Google. Dlatego już dziś – marki, które naprawdę chcą być cool w oczach swoich odbiorców, powinny wdrożyć domyślną ochronę prywatności włączoną w politykę swoich firm.

 

Snapchat już podbił serca milionów użytkowników
Swoją drogą, konsumenci już dawno w pełni zdali sobie sprawę, że każdy ich ruch w sieci jest śledzony. Dlatego jeden z najgorętszych trendów, który już się realizuje, to moda na używanie aplikacji umożliwiających szybką dematerializację danych. Snapchat już podbił serca milionów użytkowników. To nic innego jak aplikacja umożliwiająca komunikację poprzez wysyłanie zdjęć z opisem. Z tą różnicą, że „żyją” one maksymalnie 10 sekund, a potem nie są już dostępne dla adresata. Z kolei aplikacje Cryptocat czy Pixelknot skutecznie szyfrują wysyłane przez nas wiadomości tekstowe, a Wick i Frankly samoczynnie usuwają dane, bez konieczności pamiętania o tym.
Prognozowane na najbliższy czas trendy, chcąc nie chcąc, krążą wokół technologii. Technologia w naszym odczuciu to coś, co pozwala żyć i łatwiej, i trudniej jednocześnie. Ale skoro już może nam służyć, to niech sprawi, że będziemy perfekcyjni. Niech monitoruje nasze zdrowie, pozwala prowadzić nam ciekawy styl życia, a do tego niech jeszcze wybieli zęby i zredukuje zmarszczki, niech upiększy bez odrobiny wysiłku. Coraz więcej telefonów, jak choćby te marki Huawei, jest seryjnie wyposażanych w zintegrowane narzędzie, które sprawi, że automatycznie poprawi się wizerunek fotografowanej osoby. Nieperfekcyjne mogą być jedynie owoce, warzywa i… pani domu!

 

Radośnie świętować rozwody
Bo tradycja nie będzie już naszym oczkiem w głowie. W erze, w której granice mają coraz mniejsze znaczenie, a dostęp do wiedzy i doświadczeń innych jest dziecinnie prosty, dowolnie wybieramy i łączymy ze sobą zjawiska kulturowe. Pojawiają się nowe zwyczaje, jak ten, by hucznie i radośnie świętować rozwody. Jesteśmy indywidualistami, coraz mniej przywiązanymi do tradycji. Chcemy czerpać z różnorodności świata, więc można się spodziewać, że coraz większe rzesze ludzi będą łączyć takie zwyczaje i tradycje, jakie przypadną im do gustu, w dość przypadkowy wachlarz. I coraz bardziej rosną nasze szanse na realizację wizji przedstawionej we wspomnianym na wstępie filmie „Ona”. Nawet jeśli upłynie jeszcze trochę czasu, zanim zakochamy się w swoim systemie operacyjnym, to na pewno już dziś możemy się z nim pokłócić. Wiecie, że Siri potrafi strzelić focha? Jeśli nie, przekonajcie się sami.


W zasadzie powinienem dokończyć rozpoczętą w poprzednim numerze opowieść o Azji, gdzie po przygodach w Malezji, na wyspie Langkawi i w Wietnamie, w Sajgonie, poleciałem do Tajlandii, ale pomyślałem sobie, że raz, co za dużo to niezdrowo, dwa, sam Bangkok to za mało, żeby napisać fajnie o tym kraju.

Urzeczeni niezwykłością tego kraju postanowiliśmy opisać to, co przez kilka dni udało nam się tu zobaczyć, czego posmakować i czym nacieszyć oczy
 

Sztuka jako odtrutka na rzeczywistość. Sztuka jako lustro, bo kto inny pokaże dosadniej? I wreszcie sztuka jako wyraz kontestacji.