zachwyt, inspiracja, pragnienia, zmysł, smak, ciekawość, zapach, pożądanie, piękno

Thom Mayne. Natura juz nie istnieje

Thom wpada do swojego biura w Los Angeles późnym popołudniem ubrany w szary garnitur oraz adidasy. Mimo ukończonych 68 lat i grafika pękającego w szwach zaraża entuzjazmem i dobrym humorem.
Przynosi ze sobą fotografie kościoła w Etiopii, niezwykłej budowli wyrzeźbionej z pojedynczego bloku skalnego.  Zdjęcia zabytku posłużą jako inspiracja dla kolejnego projektu,  a grupa architektów do późnej nocy będzie się głowiła, jak wcielić w życie nowy pomysł Thoma. Morphosis słynie z fascynacji najnowszą technologią i oprogramowaniem, ale pierwotne pomysły rodzą się w zupełnie innych warunkach. Natchnienia może dostarczyć dzieło zapomnianego artysty, wizyta w kilkusetletnim zabytku czy zdjęcie satelitarne. Tak jak w projekcie Muzeum Natury i Nauki w Dallas, którego bryła nawiązuje do teksańskiej roślinności i półpustynnego krajobrazu.  

Kiedy w 1972 r. Thom Mayne wraz ze wspólnikiem Jimem Staffordem otwierał w Los Angeles swoją pierwszą pracownię, nie mogło być mowy o realizacjach na skalę muzeum w Dallas. Morphosis skupiało się na projektach budynków jednorodzinnych i udziale w konkursach architektonicznych, często bez oczekiwanych rezultatów. Bezkompromisowe rozwiązania formalne i ambitne konstrukcje sprawiły, że komercyjny sukces nadszedł dopiero na początku lat 90.,  wraz z projektem szkoły średniej w Diamond Ranch.  Kolejne lata przyniosły lawinę zleceń, takich jak budynek sądu w Eugene, urzędu miejskiego w San Francisco oraz projekt Szkoły Architektury  Cooper Union w Nowym Jorku. W 2005 r. Mayne otrzymał Nagrodę Pritzkera, najwyższe wyróżnienie w świecie architektury. W tym samym roku zaangażował się w prace nad siedzibą firmy Giant w Szanghaju. Zielony dach budynku, którego pokrycie reaguje na zmianę pór roku, jest ewenementem zarówno w chińskiej architekturze, jak i wśród projektów  Morphosis. ,,Natura już nie istnieje”, mówi z przekonaniem Thom, podkreślając, że środowisko, w którym żyjemy, jest prawie zupełnie przekształcone przez człowieka. Ekologia nigdy nie była głównym przedmiotem zainteresowania Morphosis, a Mayne nie ukrywa, że najbardziej fascynuje go pełen kontrastów krajobraz miejski. Los Angeles ze swoim prężnym środowiskiem akademickim, liberalnym prawem budowlanym i dużą ilością wolnej przestrzeni daje architektom wyjątkowe możliwości. Wielu projektów Morphosis, a także Franka Gehry’ego i Erica Owena Mossa nie udałoby się zrealizować w żadnym innym miejscu na świecie. 
Projektując w Kalifornii, trudno uniknąć kontaktu z przemysłem filmowym. Otwarta przestrzeń pierwszego biura Morphosis, niezliczone modele i ściany oklejone rysunkami zainspirowały twórców filmu „Click”, w którym Adam Sandler gra zapracowanego nowojorskiego architekta. Z kolei szkołę średnią w Diamond Ranch możemy zobaczyć w ostatniej części „Szklanej pułapki”. W 2008 r. Mayne zaangażował się w pracę dla założonej przez Brada Pitta fundacji  „Make It Right”, której celem jest odbudowa zrujnowanych przez huragan „Katrina” rejonów Nowego Orleanu. Wraz z grupą studentów zaprojektował prototyp domostwa będącego w stanie przetrwać kolejną powódź. Gdy poziom wody się podnosi,  dom zachowuje się jak tratwa, dryfując na powierzchni. Zaawansowana technologia idzie w parze z upodobaniem dla  tradycyjnej architektury Nowego Orleanu – dom posiada charakterystyczny cokół, ganek i proporcje typowe dla lokalnego budownictwa. 

Większość projektów Morphosis została zrealizowana w Stanach Zjednoczonych, ale już niedługo zaczną się prace nad paryskim Tour Phare, ogromną strukturą mieszczącą biura, sklepy i centrum rozrywki. Wysoki na 300 metrów wieżowiec ma powstać w jednej z najbardziej fascynujących enklaw współczesnej  architektury w Europie – La Défense. Phare ma przyczynić się do ożywienia dzielnicy, która, jak większość wielkich centrów biznesowych, obecnie pustoszeje po godzinach pracy.
Mayne od początku kariery pozostaje w kontakcie ze środowiskiem akademickim. Obecnie prowadzi wykłady na Uniwersytecie Kalifornijskim i okazjonalne warsztaty na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Wśród swoich studentów wypatruje talentów, zwracając uwagę na tych, którzy nie boją się iść pod prąd i przeciwstawiać autorytetom. Sam zapracował sobie na miano buntownika, kiedy wdał się w awanturę z jednym ze swoich pierwszych klientów. Mimo że od tego czasu unika rękoczynów, dalej nie lubi kompromisów.  W roku 1972 wraz z sześcioma innymi wykładowcami został zwolniony z politechniki Cal Poly w Pomonie. Grupa ta przyczyniła się do powstania Instytutu Architektury Południowej Kalifornii – alternatywnej szkoły architektury usytuowanej w starym punkcie przeładunkowym na przedmieściach Los Angeles. Pierwsze lata funkcjonowania uczelni przypadły na schyłek kultury hipisowskiej. Wielu ze studentów pomieszkiwało na terenie szkoły, a sama instytucja nieraz otarła się o bankructwo. Dzisiaj na studia magisterskie na  SCI-Arc jest lista oczekujących,  a studenci nocują przy biurkach tylko od czasu do czasu.
Mimo kryzysu na rynku budowlanym Mayne pozostaje optymistą. Krąży  między Los Angeles, Nowym Jorkiem i Mediolanem, gdzie powstaje jego najnowszy projekt – centrum naukowo-biznesowe ENI. Kilka razy do roku zasiada obok Anny Wintour i Edwarda Nortona w Prezydenckiej Komisji ds. Sztuki i Kultury Baracka Obamy. Z charakterystycznym dla siebie roztargnieniem rozpoznaje tylko tego ostatniego.  


W zasadzie powinienem dokończyć rozpoczętą w poprzednim numerze opowieść o Azji, gdzie po przygodach w Malezji, na wyspie Langkawi i w Wietnamie, w Sajgonie, poleciałem do Tajlandii, ale pomyślałem sobie, że raz, co za dużo to niezdrowo, dwa, sam Bangkok to za mało, żeby napisać fajnie o tym kraju.

Urzeczeni niezwykłością tego kraju postanowiliśmy opisać to, co przez kilka dni udało nam się tu zobaczyć, czego posmakować i czym nacieszyć oczy
 

Sztuka jako odtrutka na rzeczywistość. Sztuka jako lustro, bo kto inny pokaże dosadniej? I wreszcie sztuka jako wyraz kontestacji.