zachwyt, inspiracja, pragnienia, zmysł, smak, ciekawość, zapach, pożądanie, piękno

Nicol Kidman

– Ledwie co widzę moje notatki – zaprotestowałem. – A ciebie widzę tylko w zarysach.

– Ale tak jest fajnie, to światło pozwoli mi się skupić na sobie. I w ten sposób spędziliśmy razem z Nicole cztery godziny w półmroku, rozmawiając o jej życiu.

– Nie zdawałem sobie sprawy, że jesteś tak wysoka – oświadczyłem, jeszcze kiedy zbiegała po schodach.

– Faktycznie – odparła. – Wolałabym być niższa, mieć większy biust i być ciemnoskóra.

– Zatem chciałabyś być Włoszką? – zażartowałem.

– Włochy to moja ukochana kraina. Uwielbiam Włochów. Kocham sposób, w jaki mówią, ich podejście do życia. Jak najbardziej mogłabym być Włoszką.

– Zastanawiam się jedynie, czy miałabyś tyle swobody, dorastając we włoskiej rodzinie.

– Masz rację, moi rodzice dali mi nadzwyczaj dużo swobody.

– Ludzie o szerokich horyzontach, z tego, co czytałem.

– W istocie. Moi rodzice bardzo intensywnie edukowali zarówno mnie, jak i moją siostrę. Moja matka przynosiła do domu filmy o edukacji seksualnej i pokazywała je, gdy miałam 12 lat. Siedziałyśmy na tych prelekcjach i dyskutowałyśmy z nią o wszystkich detalach. Jeszcze jako dziecko przeczytałam „Kochanka lady Chatterley” D.H. Lawrence’a. Z kolei ojciec  zabierał mnie na przedstawienia tańca nowoczesnego, prezentowanego przez kompletnie roznegliżowanych tancerzy. Tak więc mając dziewięć lat, siedziałam obok mojego ojca otoczona przez pląsających nagich mężczyzn. Mówił mi, abym to zaakceptowała jako formę samą w sobie.

– Jak rodzice reagowali, gdy chłopcy zaczęli do ciebie wydzwaniać?

– Zaczęłam flirtować z chłopcami, gdy miałam 14 lat. Za każdym razem było cudownie. Te doświadczenia są bezcenne. Chodziłam dwa lata z mężczyzną starszym o 13 lat. Miałam też mężczyznę starszego o 17 lat, sama miałam wtedy 17 lat.

– Czy to działo się, kiedy byłaś w Europie?

– Pojechałam tam z trzema tysiącami dolarów i holenderskim przyjacielem. Wybraliśmy się do Paryża, gdzie zamieszkaliśmy w malutkiej mansardzie i z ledwością mogliśmy sobie pozwolić na bułkę z serem. Ależ to było romantyczne. Potem przenieśliśmy się do Włoch, do Florencji, w której akurat spadł pierwszy od osiemnastu lat śnieg. I tam właśnie skończyły nam się pieniądze.

– Czy pomyślałaś wtedy o powrocie do Australii i ukończeniu gimnazjum oraz ewentualnym kontynuowaniu nauki w college’u?

– Nie. Zdecydowanie nie chciałam iść do college’u. Kiedy matka wysyłała mnie i moją siostrę Antonię do szkoły dla dziewcząt, robiła to świadomie, chcąc dać nam poczucie miejsca na ziemi. Nie chciała, abyśmy były ukształtowane przez pryzmat relacji z chłopcami. Pragnęła, abyśmy skupiły się na własnym intelekcie. Ja jednak byłam koszmarnym dzieckiem w relacji z rodzicami. Kłamałam potwornie. Pewnego razu moja matka wręcz oświadczyła: „nie jestem w stanie żyć pod jednym dachem wraz z tobą”. Nie było łatwo. Dorastałam w dość rozwrzeszczanej rodzinie. W naszym domu ludzie tracili panowanie nad sobą. Przedmioty latały w powietrzu. A potem znów siadaliśmy, by śmiać się i cieszyć razem.

Po pierwszym spotkaniu z Nic byłem kompletnie oczarowany.

Nicole urodziła się na Hawajach 20 czerwca 1967 r. Jej ojciec, biochemik i psycholog, przebywał tam na studiach. Następnie jej rodzina przeprowadziła się do Australii. Ojciec, Anthony Kidman, był często zapraszany do telewizji i radia jako ekspert od spraw psychologii. Publikował też sporo artykułów w prasie. W 2005 r. został nagrodzony Order of Australia za wkład w psychologię kliniczną. W 2011 r. opublikował swoją książkę „Staying Sane in the Fast Lane”. Z kolei matka Nicole, Janelle, była pielęgniarką i feministką w jednej osobie. Nicole zaczęła swoją przygodę z aktorstwem w wieku sześciu lat, grając rolę owcy w szkolnym teatrze. Jako nastolatka zaś uczęszczała do szkoły aktorskiej. Pojawiła się w produkcjach na podstawie twórczości Tennessee Williamsa „Słodki ptak młodości” („Sweet bird of youth”) i Antoniego Czechowa „Mewa” („The Sea Gull”). Stąd też mając lat 14, postanowiła znaleźć sobie agenta. „Obdzwoniłam każdego agenta, jaki znajdował się w książce telefonicznej dla miasta Sidney, aż w końcu jeden z nich zgodził się mnie reprezentować”, wyznała. Mając 16 lat, nagrała swój pierwszy film, „Bush Christmas”, który otworzył jej drogę do kilku telewizyjnych seriali, takich jak „Bangkok Hilton”, ukazujący świat przemytniczy w południowej Azji, czy „Wietnam” („Vietnam”), o losach Australijczyków w wojnie wietnamskiej. Przeświadczona, że bez trudu zostanie aktorką, porzuciła szkołę. Kiedy miała 22 lata, została zaproszona do thrillera „Martwa cisza” („Dead Calm”), po czym szybko została rozpoznawalną postacią poza Australią dzięki roli żony Sama Neilla. Kidman, przechodzącą koszmar podczas podróży jachtem, zobaczył wówczas Tom Cruise i widząc jej grę, zapragnął, by została jego partnerką w filmie „Szybki jak błyskawica” („Days of Thunder”). Zapragnął również jej samej. „Po pierwszym spotkaniu z Nic byłem kompletnie oczarowany”, wyznał potem. „To było niemal fizyczne”. Zakochali się w sobie i niemal rok później Cruise oświadczył się. „Moja mama stwierdziła, że to stanowczo za szybko”, relacjonuje Nicole. „Prosiła, abym dała sobie więcej czasu, ale ja go kochałam. To było wspaniałe i romantyczne. Podczas naszego pierwszego spotkania poprosił, abym obejrzała »Urodzonego 4 lipca« (»Born of the fourth of July«). Gdy to zrobiłam, byłam wniebowzięta. To było niezwykłe, spotykać się z kimś, kto grał w tym filmie”.

Ich małżeństwo znalazło się w centrum zainteresowania tabloidów i popularnych celebryckich magazynów na całym świecie. Nicole, która nie zmieniła nazwiska, określano mianem żony Toma Cruise’a i naturalnie nie była z tego faktu zadowolona. „Usilnie zabiegałam o zachowanie własnej tożsamości”, wyznała. „Jestem przekonana, że wiele osób doświadcza takich problemów, a ja przechodziłam przez to przed pełną publiką. Wówczas byliśmy bardzo naiwni”. Tom Cruise oświadczył kilka lat po zawartym małżeństwie, w Wigilię 1990 r.: „Każdy drobny krok Nic był dużym newsem tylko dlatego, że była ze mną”. Ludzie oceniali ją przez pryzmat żony Cruise’a. Potęgowało to presję i myślę sobie, że to jest ta ciemna strona bycia żoną Toma Cruise’a. Trudność położenia Nicole Kidman polegała również na tym, że była postrzegana jako osoba, która w sposób nieuprawniony przeskoczyła wiele szczebli drabiny aktorskiej i nie zaznała goryczy porażek i walki o byt w świecie aktorskim. Nicole odpiera zarzuty: „Motywacją Toma jest perfekcja, podczas gdy moją jest niepohamowana ambicja”.

Nie była zadowolona ze swojej kreacji w „Szybkim jak błyskawica”, grając bohaterkę  zakochaną w kierowcy rajdowym. „Myślę, że mogłam zagrać lepszą rolę niż ta, która wydaje mi się płaska i jednostronna”. Równie negatywnie określiła swoją rolę w kolejnym filmie u Toma Cruise’a: „Patrząc na to z dystansu, sądzę, że byłoby lepiej, gdybym nie wystąpiła w filmie »Za horyzontem« (»Far Away«) z Tomem”. Na jej korzyść przemawia fakt, że w międzyczasie udało jej się wystąpić u boku Dustina Hoffmana w filmie „Billy Bathgate”, i mimo że sam film raczej rozczarował, to gra u boku Hoffmana była dla niej, jak sama określa, „kursem gry aktorskiej w pigułce”. Robert Colesberry, producent filmu, powiedział: „ona w całości panuje nad sytuacją i niezwykle zaskakujące jest to, że ma tylko 23 lata. Okazała dojrzałość aktorską, którą osiąga się, pracując w zawodzie przez wiele, wiele lat”.

W roku 1993 pojawiła się w dwóch filmach: „Pełnia zła” („Malice”), partnerując Alecowi Baldwinowi, oraz w „My life” z Michaelem Keatonem. Następnie w 1995 r. pokazała drugą stronę osobowości w produkcji „Za wszelką cenę” („To Die For”), będącą genialną satyrą na media i wyreżyserowaną przez Gusa van Santa. Krótko potem zagrała doktor Chese Meridian w filmie „Batman Forever” u boku Vala Kilmera, Tommy’ego Lee Jonesa i Jima Carreya. Reżyser Batmana, Joel Schumacher, stwierdził: „Obserwowałem ją już od kreacji w »Martwej ciszy«. Spotyka się wiele pięknych ludzi w biznesie filmowym, ale w niej jest coś niemal olśniewającego. Żałuję, że nie podpisaliśmy klauzuli w naszym kontrakcie, na mocy której Nicole Kidman miałaby występować w każdym moim filmie. W 1996 r. zrobiła film z nowozelandzką reżyserką Jane Campion, „Portret damy” („The Portrait of a Lady”). Zagrała również u boku George’a Clooneya w filmie „The Peacemaker”, który zarobił 60 mln dolarów. Rok później wystąpiła z Sandrą Bullock w świetnej romantycznej komedii „Totalna magia” („Practical Magic”).

 

Wszyscy pytają mnie, czy praca ze Stanleyem była piekłem

Swój najbardziej kontrowersyjny obraz nakręciła w 1999 r. u boku swojego męża, Toma. To „Oczy szeroko zamknięte” („Eyes Wild Shut”) w reżyserii Stanleya Kubrica. Film, który pokazuje fantazje i obsesje seksualne, był kręcony przez niemal rok. Trud jednak się opłacił, gdyż dystrybucja filmu na całym świecie przyniosła 160 mln dol. zysku. „Uwielbiam  pracować z mrocznymi scenariuszami, w których rzeczy przybierają coraz to nowe kształty, a ludzie zachowują się zgoła dziwnie”, wyznaje Kidman. „Wszyscy pytają mnie, czy praca ze Stanleyem była piekłem, a w istocie było wręcz przeciwnie. To był dla mnie wielki honor i zrobiłabym to ponownie bez sekundy wahania. Był niezwykle uprzejmy dla mnie, a ja odpłacałam się tym samym. Przebywanie w towarzystwie Stanleya było czymś nadzwyczajnym. W przerwach, gdy nie kręciliśmy, uwielbiałam przesiadywać w jego gabinecie, tylko po to, aby być blisko niego. Prowadziliśmy rozmowy na różne tematy, począwszy od polityki, poprzez drugą wojnę światową, a skończywszy na samolotach i komputerach. O cokolwiek byś nie zapytał, wiedział wszystko. Był geniuszem i za to go uwielbiam. Brakuje mi go teraz bardzo.

Mówi się, że Stanley reżyserując, nadmiernie kontrolował pracę aktora, nie pozwalając mu na własną kreację, a nie jest to prawdą. Był bardzo otwarty i słuchający. Jakkolwiek pracując ze Stanleyem, faktycznie podążasz jego drogą, drogą, którą on wyznacza tobie”.

W 2001 r. pojawiła się w filmie „Moulin Rouge”, za którą dostała swoją pierwszą nominację do Oscara. W tym samym roku nakręciła również „Innych” („The Others”). Oba te filmy kręcone były w cieniu problemów małżeńskich, z których nikt nie zdawał sobie sprawy, aż do momentu kiedy Tom Cruise zaszokował ją oświadczeniem, że ich małżeństwo właśnie dobiegło kresu. Dla Kidman to był dramat. Jakiś czas przed tym wydarzeniem oświadczyła: „Nasz związek wymaga ciągłej pracy nad nim, ciągłego tworzenia go. Ja mam wolę nad nim pracować i on ma taką wolę. To pozwala mi sądzić, że przetrwa. Nigdy nawet przez minutę nie miałam wątpliwości, że nasz związek będzie moim jedynym małżeństwem”.

 

Przynajmniej teraz możesz zacząć nosić szpilki

 Nicole złożyła pozew o rozwód, będąc po raz drugi w ciąży. Pierwsza, nieudana, ciąża skłoniła ich do adopcji Belli (w 1993 r.) i Connera. Nicole była przekonana, że nie jest w stanie urodzić własnego dziecka. W miesiąc po złożeniu wniosku rozwodowego ponownie poroniła. Trzy miesiące po tym, gdy rozstanie stało się faktem, wyznała: „Kiedy ta cała sprawa wybuchła, byliśmy w Cannes z filmem »Moulin Rouge«. Cała sytuacja była dla mnie przerażająca. Wówczas spałyśmy razem z moją siostrą w jednym łóżku, i to ona podtrzymywała mnie na duchu. Kiedy mój wizerunek pojawiał się na olbrzymich ekranach, wokół były tłumy ludzi, ja zaś miałam wrażenie, że nie mogę oddychać. Wpatrywałam się w siostrę błagalnym wzrokiem, krzyczącym »Help! Help!«, ona zaś, widząc to, wzięła mnie pod ramię i zaprowadziła do łazienki. Rozwiązała gorset sukienki, w którą byłam ubrana, zdjęła moje buty i próbowała mnie uspokoić, zapewniając, że wszystko będzie OK. Rozbroiła mnie również żartem: »przynajmniej teraz możesz zacząć nosić szpilki«”.

W tym samym tygodniu, w którym na ekrany kin wchodził film „Inni”, ogłoszony został rozwód Nicole i Toma. Nicole mieszkała wówczas z przyjaciółką, Naomi Watts. Ani Cruise, ani Kidman nie podali szczegółów związanych z rozpadem małżeństwa, ale nietrudno było się domyślić. Żyli pod nieustanną obserwacją, pozbawieni prywatności, gdziekolwiek przebywali, kamery pojawiały się gotowe udokumentować każdy gest. Przypomina to sytuację dzisiejszej pary, Brada Pitta i Angeliny Jolie. Jak zauważył reżyser Joel Schumacher: „tych dwoje nie mogło wyjść na hamburgera, nie będąc indagowanymi przez paparazzich; chylę czoła przed Nicole, to było okropnie dużo jak na barki młodej kobiety”. Miał zapewne na myśli nasilające się plotki o homoseksualnej orientacji Toma i podejrzeniach, że Nicole może zdradzać podobne skłonności. W dodatku Tom, w przeciwieństwie do Nicole, był scjentologiem i zaraz po rozwodzie i zaangażowaniu się w projekt „Vanilla Sky” związał się z filmową partnerką, Penélope Cruz.

 

Zdesperowana Virginia Woolf

Podczas gdy jej prywatne życie legło w gruzach, Nicole podjęła wyzwanie zawodowe, grając postać zdesperowanej Virginii Woolf w filmie „Godziny” („The Hours”), który przyniósł jej Oscara i honorarium w wysokości 7,5 mln dolarów. Grając u boku Meryl Streep i Julianne Moore, Nicole pozwoliła zmodyfikować swój wizerunek dziwaczną protezą nosa, który nosiła również poza planem, żeby zmylić paparazzich. W 2003 r. zagrała w dość dziwnym filmie, „Dogville”. Jego akcja rozgrywa się w małym górniczym miasteczku w Kolorado. Kidman gra postać kruchej kobiety, ukrywanej przez mieszkańców przed goniącymi ją gangsterami, która popada jednak w rodzaj zniewolenia ze strony swoich obrońców. Scenariusz, który bardziej nadaje się na dramat sceniczny niż filmowy, noszący jednak przesłanie, które na długo pozostaje w widzu. W ciągu pięciu lat zagrała w jedenastu filmach. Komentując jej szaleńczą pracę po rozstaniu z Tomem Cruise’em, jej przyjaciel Baz Luhrmann powiedział: „zachowuje się jak ćma, która przepoczwarza się, przechodząc z jednego życia w drugie, jak gdyby chciała odepchnąć przeszłość, wkroczyć w nowe życie”. Można sądzić, że cel ten został osiągnięty, jako że znalazła nowego partnera, a zarazem męża. Był nim Keith Urban, śpiewak muzyki country mieszkający w Nashville. „Zakochując się, jestem całkowicie pochłonięta miłością”, wyznaje. „Odkładam wtedy wszystko na bok i wszystko odmieniam. A teraz jestem szaleńczo zakochana w Keicie”. Poznali się na przyjęciu dla Australijczyków w Los Angeles. „Po prostu delikatnie wpadliśmy na siebie”, wyznaje Nicole. „Byliśmy dwojgiem samotnych, poszukujących ludzi”. Pobrali się osiemnaście miesięcy później na przedmieściach Sidney. Urban miał w latach 90. problem kokainowy, zaś teraz, krótko po zawarciu małżeństwa, poddał się trzymiesięcznemu odwykowi alkoholowemu w Betty Ford Center. Komentując okres intensywnej pracy, kiedy kręciła dwa filmy rocznie, oświadczyła: „zawsze powtarzałam, że jeśli zakocham się ponownie, nie będę mogła pracować tak intensywnie, ponieważ każdy film jest dla mnie jakby związkiem, jest jak przygoda miłosna albo przynajmniej coś w tym rodzaju. Dlatego potrzebuję kogoś, kto kompletnie zawładnie moimi uczuciami, w przeciwnym wypadku nie byłabym w stanie dokonać wyboru między nim a tym, co robię”. Urban zawładnął jej sercem, ale nie odciął jej od kręcenia filmów. W pracy nie przeszkodziła jej nawet ciąża i urodzenie córeczki Sunday Rose w 2008 r., kiedy to Nicole miała 41 lat. Dwa lata później zapragnęła wraz z mężem mieć kolejne dziecko, jednak z uwagi na wiek Nicole postanowili znaleźć surogatkę, która urodziła Faith Margaret. „Nawet wtedy, gdy prowadziłam cygański tryb życia, biegając z jednego planu filmowego na drugi z całym dobytkiem, nawet jeśli pakowanym w walizki, marzyłam o tym, aby założyć normalną rodzinę, i miałam jej wizję gdzieś w przyszłości”, opowiada Nicole. „Keith twierdzi, że świat nie jest dla mnie najlepszym miejscem, bo, jak sądzi, łatwo może mnie zranić. I powtarza: »moim zadaniem jest chronić ciebie«”.

 

Mamy własnego jelenia i dzikie indyki

Ich pierwsze mieszkanie znajdowało się w Tennessee, z dala od zgiełku Los Angeles, w którym dwoje starszych dzieci, Isabella i Conner, wiodło życie u boku swojego ojca Toma. „Mamy 15-hektarową farmę w Tennessee, na której uprawiam organiczne warzywa. Moja mama zawsze uprawiała ogródek, siostra również, więc kontynuuję jakby rodzinną tradycję ogrodniczą. Uwielbiam łagodny krajobraz Tennessee. Natura jest tutaj przepiękna. Mamy własnego jelenia i dzikie indyki. Jest wprawdzie bardzo daleko od Nowego Jorku i Los Angeles, ale to właśnie jest wielką zaletą. Ogranicza mnie to w mojej zawodowej pracy, a jednak daje dużo satysfakcji. Keith jest niesamowicie ambitny i ma wiele projektów związanych z tournée i nowymi płytami. W istocie jego plany są teraz dużo ambitniejsze od moich i pragnę go w tym wspierać”. Po chwili dodaje: „Mam swój niebiański spokój, swoje dzieci, swoją rodzinę i będę tego bronić zębami i pazurami”.

Wczesne płyty Urbana, jak „The Ranch” i „Golden Road”, nie były zbyt osobiste, a tym bardziej intymne. Dopiero te nagrywane w trakcie związku przepełnione są intymnością. Jak sam Keith to określił: „małżeństwo było dla mnie przebudzeniem, dzięki któremu spojrzałem na wszystko w sposób zupełnie odmienny”. Nagrodzoną Grammy produkcję „Defying Gravity” zadedykował: „Nicole, kochanie, jesteś prawdziwym darem niebios. Dałaś mi miłość, której nigdy nie zaznałem, lecz o której wciąż marzyłem. Dałaś życie mnie i naszej cudownej Sunday Rose. Kocham cię bardziej każdego dnia”.

W roku 2008 zagrała jedynie w jednej, za to dużej, produkcji Baza Luhrmanna – „Australia”, do udziału w której nakłoniła swojego scenicznego partnera, Hugh Jackmana. Prosiła go wielokrotnie, aby przeczytał scenariusz. Kiedy w końcu to uczynił i zapytał, co ona sądzi na jego temat, usłyszał w odpowiedzi, że wcale go nie czytała. „Chodzi o Baza, wchodzę w to w ciemno”. Kręcenie zdjęć do filmu było sporym wyzwaniem. Nicole spadła z konia, doświadczyła burzy piaskowej, nabawiając się choroby oczu. Długi czas spędziła pod namiotem, jednak wyznaje z entuzjazmem: „to była wspaniała przygoda”. To jest prawdziwy powód, dla którego robi się filmy. Przypominało to kręcenie „Afrykańskiej królowej” („The African Queen”), do którego zdjęcia robione były w kompletnej dziczy i Katharine Hepburn zmuszona była myć włosy w wiadrze. Wszyscy chcemy tego doświadczyć. Po tym filmie zagrała z mniejszym lub większym sukcesem w kilku produkcjach.

 „Nie pracuję teraz zbyt intensywnie, bo mam dwu- i trzylatka, którym trzeba poświęcić  nieprawdopodobnie dużo czasu, aby ich właściwie wychować” – mówi. „To, że gram coraz mniej, wydaje się właściwym wyborem. Dokonując go, podążam w ślad za radami mojego ojca, który zwykł mawiać: »Chciałbym doprawdy umrzeć, nie żałując, że zrobiłem niewłaściwe rzeczy«”.

Patrząc na to, co robi Nicole, można nabrać przekonania, że tak w istocie będzie.


W zasadzie powinienem dokończyć rozpoczętą w poprzednim numerze opowieść o Azji, gdzie po przygodach w Malezji, na wyspie Langkawi i w Wietnamie, w Sajgonie, poleciałem do Tajlandii, ale pomyślałem sobie, że raz, co za dużo to niezdrowo, dwa, sam Bangkok to za mało, żeby napisać fajnie o tym kraju.

Urzeczeni niezwykłością tego kraju postanowiliśmy opisać to, co przez kilka dni udało nam się tu zobaczyć, czego posmakować i czym nacieszyć oczy
 

Sztuka jako odtrutka na rzeczywistość. Sztuka jako lustro, bo kto inny pokaże dosadniej? I wreszcie sztuka jako wyraz kontestacji.