Streep ma 68 lat. Wymagające role to jej specjalność. Pamiętacie, jak grała Polkę w Wyborze Zofii? Dunkę w Pożegnaniu z Afryką? Australijkę w Krzyku w ciemności, a tę sucz w Diabeł ubiera się u Prady? I jeszcze siostrę zakonną w Wątpliwości. No i ta jej niesamowita odmienność w roli Julie Child w filmie Julie i Julia czy Margaret Thatcher w Żelaznej Damie i Florence Jenkins w Boskiej Florence. Meryl Streep to aktorka przez wielkie „A”. Może zagrać nawet szew w piłce do bejsbola. Sprawia, że wierzymy, iż jest chłopką lub premierem, starą panną lub prostytutką, zwierzęciem czy warzywem.
W 1990 roku Streep w Stowarzyszeniu Aktorów Filmowych (Screen Actors Guild) pokazała nam, jak bardzo jest rozczarowana kierunkiem, w którym idzie amerykańskie kino, przepowiadając, że jeśli dalej tak pójdzie, kobiety będą wyeliminowane z gry. Była zawzięta w tej kwestii, ponieważ uważała, że role kobiece nie były konstruowane przez scenarzystów tak dobrze jak role męskie. Kobiety w tym zawodzie też nie zarabiały tyle samo co mężczyźni. – Mówiłam o, oczywistej dla mnie, niesprawiedliwości. Nawet jak grasz główną rolę w wysokobudżetowym filmie, który jest ogromnym sukcesem finansowym dla producentów, będąc kobietą, nigdy nie zarobisz tyle co na twoim miejscu zarobiłby mężczyzna. Nawet jeżeli poprzednio zagrał w czterech filmach, które nawet na siebie nie zarobiły. Nazywała branżę filmową „grą dużych chłopców”. Ale nie tylko filmy ją tak złościły. – Kiedy mówiłam o filmie, mówiłam też o sytuacji kobiet z każdej innej profesji w Ameryce. Użyłam siebie jako przykładu: jeżeli ja, która jestem w pierwszej dziesiątce najlepiej zarabiających kobiet w branży to zauważam, to mogę sobie tylko wyobrazić, jaka jest rzeczywistość dla reszty kobiet. Zresztą słyszę o tym na okrągło. Ale co można w ostateczności zrobić? Wypisać się z ludzkości? Ostatnio przy wybuchu afery Harvey’a Weinsteina Meryl także stanęła murem za kobietami doświadczającymi przemocy. Słynne są jej publiczne wystąpienia potępiające politykę oraz zachowanie aktualnego prezydenta USA, który w odpowiedzi nazwał ją... przecenianą aktorką.
Meryl Louis Streep urodziła się 22 czerwca 1949 roku w Summie w stanie New Jersey. Jej ojciec, Harry, tworzył reklamy dla firm farmaceutycznych. – Streep to nazwisko holenderskich Żydów żyjących tam (w Holandii) w XV wieku – opowiada – którzy przyjechali do Ameryki i rozprzestrzenili się po różnych mieścinach. Rodzina mojej matki była pochodzenia szwajcarsko-angielskiego. Nazwisko panieńskie matki to Wolfe, a imię McFadden –irlandzkie. Po urodzeniu się jej dwóch starszych braci (Harry’ego III i Dany), rodzina przeniosła się do Bernardsville, w New Jersey. Jej brat, Harry nazywany „trzecim”, zapamiętał siostrę jako „małego i głośnego terrorystę”, który zachodził za skórę wszystkim w okolicy. Mała Meryl, z puszystymi loczkami i w okularach, była „brzydkim dzieciakiem z niezamykającą się jadaczką – zawsze gotową do popisów” – jak sama o sobie mówi.
W wieku 12 lat została wyrzucona z niedzielnej szkółki za złe zachowanie, ale za to zaśpiewała Cichą noc na szkolnym koncercie i chyba odkupiła tym swoje winy, wbijając wszystkich w fotel swoim pięknym głosem. Przyjaciel jej ojca polecił im zainwestować w jej talent i znaleźć jakiegoś profesjonalistę do pracy nad głosem Meryl. – Opowiedział pewnej wspaniałej nauczycielce śpiewu, Estelle Liebling, o mnie i po krótkim przesłuchaniu przyjęła mnie do grona swoich uczennic. Ale wtedy nie umiałam docenić tego, co mnie spotyka. Zachowałam obojętność jak bezduszny mały bachor.
A film? Kto wtedy był inspiracją dla Meryl? – Kiedy byłam mała, była nią Sandra Dee. Była kimś, o kim myślałam jako o prawdziwej gwieździe filmowej. Do czasu kiedy mama zabrała mnie do kina na czarno-białe filmy, klasyki. Zakochałam się w nich. Uwielbiałam patrzeć na dziewczyny z ikrą. To ważne, że dorastając, otrzymałam w świecie fikcji wzorce silnych kobiet. I wreszcie film z Marlonem Brando, który też okazał się impulsem dla Meryl. – Kiedy byłam w liceum, wyświetlili Juliusza Cezara z Marlonem Brando. Wtedy po raz pierwszy dotarł do mnie sens strof Szekspira. Po obejrzeniu Juliusza Cezara zaczęłam szukać też innych filmów z Brando. Kiedy obejrzałam Tramwaj zwany pożądaniem, byłam zachwycona.
Do czasu liceum Streep już wyrobiła swój styl, jej wrodzona niezdarność nie powstrzymała jej od bycia cheerleaderką i później dziewczyną futbolowego herosa. Była również odtwórczynią głównych ról w szkolnych musicalach, The Music Men, Li’l Abner, Oklahoma. Ale dopiero po wyjeździe do Vassar College w 1967 roku Meryl poczuła się świetnie we własnej skórze. Vassar to szkoła żeńska, więc element konkurowania o najfajniejszego chłopaka nie wchodził w grę. – Poczułam wolność, której nigdy wcześniej nie doświadczyłam, poczułam się człowiekiem, nie kimś, kogo można oceniać po wyglądzie. Po tym jak powiedziała monolog Blanche DuBois z Tramwaju zwanego pożądaniem Tennessee Williamsa, jej profesor był tak poruszony, że zaproponował jej główną rolę w Pannie Julii Strindberga. Po studiach Meryl dołączyła do grupy teatralnej w Vermoncie, do Green Mountain Guild. Zarabiała 48 dolarów tygodniowo, grając po narciarskich miasteczkach dla turystów, którzy nie byli zbytnio przejęci wystawianymi sztukami. Po tym doświadczeniu Meryl zdecydowała się pójść do Yale School of Drama, gdzie powróciła tym razem konkurując nie o chłopców, ale z chłopcami.
Mimo ogromnej tremy, która jej zawsze towarzyszy, Streep, będąc w Nowym Jorku, poszła na casting do Josepha Pappy, który był dyrektorem Public Theater. – Joseph Papp był bardzo ważną osobą, najważniejszą. To on dał mi moją pierwszą rolę na Broadwayu w Trelawny of the Wells, dał mi szansę, mimo że mnie nie znał. Bardzo się przysłużył mojej karierze, ale też prywatnie niezwykle dużo mu zawdzięczam. Potrafił poważnie wyprowadzić z równowagi mnóstwo osób, ale stanę do walki z każdym, kto powie, że nie był wielkim człowiekiem.
W 1996 roku Streep spotkała wielką miłość, aktora Johna Cazale’a, który partnerował jej na scenie w sztuce Szekspira Miarka za miarkę. Streep i Cazale zagrali w filmie Łowca jeleni w 1978 roku. Ale wcześniej, kiedy odkryto, że Cazale ma raka, producenci chcieli go zastąpić innym aktorem, bo bali się, że nie dotrwa do końca zdjęć. Mimo że Streep jeszcze wtedy była praktycznie nieznana jako aktorka (miała za sobą rolę w filmie Julia z Vanessą Redgrave i jedną nagrodę Emmy za rolę w telewizyjnej produkcji Holokaust), zagroziła, że odejdzie z filmu, jeżeli zastąpią Cazale’a innym aktorem. W efekcie oboje zostali nominowani do Oscara, ale Cazale umarł zaraz po zakończeniu zdjęć. Streep była emocjonalnie wyczerpana, zaszyła się na jakiś czas w apartamencie na Upper West Side na Manhattanie, w którym razem mieszkali. Po jakimś czasie Streep zgodziła się na występ w filmie Sprawa Kramerów u boku Dustina Hoffmana.
Zaraz po tym zagrała zdruzgotaną utratą męża guwernantkę w Kochanicy Francuza. Dla jej znajomych było jasne, że ta rola to sposób na odreagowanie żalu po śmierci Cazale’a. Wkrótce jednak związała się z nowym mężczyzną, rzeźbiarzem Donem Gummerem. Zakochali się w sobie i pobrali w 1978 roku. Było to zaskoczeniem dla jej przyjaciół, nie mogli uwierzyć, że Meryl tak szybko znalazła następnego partnera. Ale Don okazał się dla niej idealnym mężczyzną. Jako spełniony artysta wnosił wiele radości do życia Meryl. Owocem ich szczęścia jest czworo dzieci: Henry, Mary, Grace i Louisa. W 1982 roku Streep wzięła na siebie poważną i trudną rolę w filmie opartym na bestsellerze Williama Styrona Wybór Zofii, o matce zmuszonej by wybrać, które z jej dzieci zostanie ocalone od śmierci w komorze gazowej. Za tę rolę dostała swojego pierwszego Oscara w kategorii „najlepsza aktorka”. – Pamiętam, jak wróciłam do domu po Oscarach, pamiętam, co w progu powiedziałam do mojego męża: My nie możemy niczego między nami spieprzyć, z nami nic nie może pójść źle.
W 1985 roku Streep i Gummer zdecydowali uciec od wrzawy Nowego Jorku do Connecticut. Jednak życie na uboczu nie powstrzymywało jej od bycia zaangażowaną w sprawy, które uważała za istotne. W parlamencie mówiła głośno o chemii, jaką stosuje się w przemyśle rolniczym, krytykowała niszczenie brazylijskich lasów deszczowych.
W 1995 roku Streep, w wieku 46 lat, wystąpiła w pełnym namiętności romansie Co się wydarzyło w Madison County. Zagrała kobietę w średnim wieku, która zakochuje się Clincie Eastwoodzie. – Clint to mężczyzna, który wpędza wielu moich kolegów z branży w kompleksy, nie z powodu tego, co robi, tylko z powodu tego, czego nie robi. Nigdy nie wykonuje niepotrzebnych ruchów, nigdy nie podnosi głosu, może tylko raz w czasie całego filmu. Jest bardzo intuicyjny i robi wszystko tak, jakby mu to przychodziło bez żadnego wysiłku.
Jack Nicholson, który pracował z Meryl przy Chwastach, powiedział, że tajemniczą bronią Meryl jest uśmiech Giocondy, że w nim ujawnia swą tajemniczość. Meryl odpowiedziała na zaczepkę kolegi: – To dobrze jak człowiek ma w sobie coś nieodkrytego, myślę, że każdy z nas ma w sobie taką przestrzeń. Nie sądzę, żebym była aż tak tajemnicza, ale cieszę się, że Jack tak myśli.
Mike Nichols, reżyser Aniołów w Ameryce zauważył, że Streep złamała pewną konwencję swoim specyficznym gwiazdorstwem: – Będąc starszą kobietą nadal potrafi zdominować swoją osobowością ekran, wygląda, jakby połknęła świecącą się żarówkę, która ją rozświetla i nigdy w niej nie gaśnie. Czy aktorka tego pokroju, z tak dużym dorobkiem, może nadal rozwijać swój talent i utrzymać wysokie standardy? Z pewnością nie jest to łatwe – mówi Nichols.
20 lat temu Sally Field mówiła o aurze i o klasie, jaką ma Meryl Streep. Dziennikarze często wracają do tych określeń, bo one najbardziej do niej pasują. – Nie da się kompletnie odciąć od tego, co się o tobie mówi, pisze, człowiek zawsze się tym sugeruje. Niektóre określenia się z tobą zrastają i mają dość duży wpływ na twoją karierę. To, kim jestem, i to, jaki mam potencjał, jest dużo bardziej płynne niż ludzie chcą przedstawiać. Ta sama niepewność, która łamała mnie, gdy byłam dzieckiem, potrafi złamać mnie i teraz. Stale walczę z własnymi słabościami. Nadal jest we mnie wiele niepewności, ale to mnie wzmacnia i sprawia, że mam potrzebę, żeby się sprawdzać i podejmować kolejne wyzwania.